Zajęliśmy drugie miejsce w Mistrzostwach Holandii w match racingu 🥈
Nie było łatwo. Po finale Ekstraklasy połowa składu chorowała. Do Holandii zdecydowaliśmy się polecieć samolotem, żeby maksymalnie przedłużyć czas pod kołdrą, a skrócić czas na zimnie i deszczu.
Forma sternika była dużą niewiadomą, bo ostatnie meczowe występy nie napawały optymizmem. Presję dodatkowo zwiększał fakt, że była to pierwsza impreza, na której występowaliśmy jako najwyżej rozstawiona załoga.
Łódki Elliott 6m nie należą do łatwych. Na szcześćie dwa tygodnie wcześniej skorzystaliśmy z gościnności HRMRacing Team i trenowaliśmy na Elliottach w Gdyni. Jednak po dwóch dniach treningu nie czuliśmy się na tyle pewnie, żeby pojechać na regaty w swoim składzie. Również z #hrmracing pożyczyliśmy Mateusz Błażejak, który uzupełnił skład Szymon Jabłkowski / Krzysztof Małecki. Okazało się to świetną vdecyzją, bo moc była nieprawdopodobna 💪
Jak tylko dotarliśmy do słynnego Medemblik, przywitała nas nieciekawa pogoda. Prawie 40 kts, deszcz i zimno…. 😨
Zrezygnowaliśmy z treningu. Nie wiedzieliśmy wtedy, że poza wiatrem taka pogoda utrzyma się cały weekend.
Plan nakreślony przez ogranizatorów był bardzo ambitny. Najpierw runda każdy z każdym dla 12 zespołów, potem podział na grupę A i grupę B, runda każdy z każdym w grupach oraz półfinały i finały. Patrząc na słabowiatrowe prognozy nie wierzyliśmy, że się uda, ale organizatorzy z Dutch Match & Team Racing Association poradzili sobie bardzo dobrze.
Pierwszy Round Robin zaczęliśmy niepewnie. W wyścigu otwarcia spotkaliśmy się z drugą polską załogą – Sponsor Wanted Sailing Team z Wiktorem Plitko za sterem. Baaardzo niewygodny przeciwnik 🙂 Prowadziliśmy przez większość trasy, na ostatnim kursie z wiatrem nawet z dużą przewagą, ale “Plitkiny” zabrali się z mocniejszym szkwałem i bardzo szybko skrócili dystans. Na naszym kursie znalazła się jeszcze druga para będąca na pierwszym kółku i mało zabrakło, a przegralibyśmy Gran Derbi 😛
Potem seria łatwiejszych meczy, ale w jednym z nich tracimy koncentrację i dostajemy głupią karę, której nie udaje nam się wykręcić. Przegrywamy jeden, ale 6 zwycięstw i 1 porażka daje nam prowadzenie po pierwszym dniu.
Drugiego dnia jeździmy lepsze prestarty i poza pierwszym meczem, który przegrywamy również po wątpliwej karze (którą wykręcamy niestety ze spinakerem troszeczkę za wysoko 😉 ) pozostałe wyścigi wygrywamy pewnie, w tym dwa z załogami lokalnych faworytów. Całą rundę każdy z każdym wygrywamy z bilansem 9-2, natomiast druga polska załoga kończy ją na niezadowalającym 8. miejscu.
Po pierwszym RR wiadomo było, że o zwycięstwo w regatach bić będą się trzy załogi. Dwie holenderskie ze sternikami Jelmer van Beek i DJ Korpershoek oraz my. W Round Robin w grupie A wygrywamy z van Beekiem i resztę wyścigów, natomiast przegrywamy z DJ. Zbyt agresywnie popłynięty prestart zakończył się katastrofą i pierwszym bezapelacyjnie przegranym meczem regat. Na całe szczęcie, van Beek wygrywa mecz z DJ-em i wygrane nad obiema tymi ekipami w pierwszym RR dają nam zwycięstwo w dwóch podsumowanych rundach.
Po raz pierwszy w historii mamy przywilej wybrania sobie przeciwnika w półfinałach. Postanawiamy nie szaleć i wybieramy załogę, w której steruje Floris de Wit. Dwa łatwe mecze i półfinał wygrywamy 2-0. W drugim półfinale, takim samym wynikiem, van Beek pokonuje DJ Korpershoeka.
Tuż przed rozpoczęciem finału przeszła ulewa, po czym wiatr zgasł i po chwili zaczęło wiać z drugiej strony. Przez dwa i pół dnia ścigaliśmy się w wietrze od lądu i na płaskiej wodzie, a na sam finał zaczęło wiać od morza i utworzyła się mała niewygodna fala. Holendrzy szybciej przestawili się do nowych warunków i byli trochę szybsi, więc my musieliśmy uciekać się do trudniejszych rozwiązań taktycznych.
Pierwszy wyścig dla nas 🙂 w prestartcie daliśmy Holendrom karę i płynęliśmy bezpiecznie nie wypuszczając ich daleko. Nie daliśmy złapać się w pułapkę na górnym znaku i wyprzedziliśmy ich zostawiając z niewykonaną karą.
Kolejne dwa wyścigi poszły na ich konto. Dwa razy split start i niestety zła strona. W obu wyścigach daliśmy jednak radę dogonić ich i oba przegraliśmy na centymetry.
Holendrzy mieli match point, więc w czwartym wyścigu finału musieliśmy dać z siebie wszystko. Wygraliśmy prestart nie dając przeciwnikom się rozpędzić, ale na trasie dogonili nas i nawet wyprzedzili rolując nas na kursie z wiatrem, ale nie daliśmy im miejsca do zwrotu wypływając daleko poza trasę.
Było 2-2 🙂 Ostatni mecz zaczynamy z żółtej strony, czyli z przewagą prawego halsu. Wpływamy w prestart, stajemy w dial-up, z którego rozchodzimy się na dwie strony. Szybciej wykonujemy rufę, ostrzymy, ster prosto i widzimy, że przeciwnik na pewno jest z ustępowaniem spóźniony. Nauczeni przez arbitrów przez poprzednie dni, że musimy robić wszystko żeby udowodnić naszą rację (“Do I have to crash the boat?!” 😉 ), trzymamy prawie do końca. Zmieniamy kurs bardzo późno i niestety uderzamy się burtami…
Dostajemy za to karę, z czym oczywiście się nie zgadzamy, ale jedziemy dalej. Jako pusher łapiemy hook, stawiamy Holendrów do wiatru i czekamy z nimi aż do startu. Prowadzimy wyścig, ale nie mamy nigdzie miejsca na wykręcenie kary. Pułapka na górnym znaku okazuje się nieskuteczna i Płyniemy 10-minutowy pełny 😀 Oby jak najwolniej, bez spinakerów i starając się zmusić przeciwnika do wpłynięcia nad nas.
Jedziemy tak aż pod linię mety i poniżej layline’u na powrót. W końcu van Beek ostrzy, wchodzi na nawietrzną i się rozpędza. Stawiamy go do wiatru tuż przy statku Komisji. Niestety mamy trochę za dużo prędkości. Robimy zwrot, rozpędzamy się na prawym halsie i odpadamy na metę. Holendrzy spadają na lewy hals i mieszczą się z rufą tuż przy statku. Wygrywają o 20 cm…
Podsumowując 🙂 Wynik zadowalający, chociaż wiemy, że regaty były do wygrania. Przegrana finału bolała trochę mniej, bo wraz z załogą Team Dutch Wave stworzyliśmy świetne meczowe widowisko. 5 bardzo ciasnych prestartów i wyścigów z dużą ilością kar i zmian na prowadzeniu sprawiło, że wszystkie inne klasy musiały opóźnić ceremonię zakończenia regat o ponad pół godziny 🙂
Dziękujemy Regatta Center Medemblik za zaproszenie. Gratulacje dla Jelmer van Beek, Dirk-Jan Korpershoek wrap z załogami za fantastyczne żeglowanie!
Spotykamy się wkrótce w Hamburgu na kolejnych regatach.